Najsłynniejsza opera wojskowa – „Córka Pułku” Donizettiego cz.1

Mało która opera u schyłku XX wieku może pochwalić się takim renesansem jak „Córka Pułku” Geatana Donizettiego. Najpierw zapoznajmy się z fabułą tej najpopularniejszej opery komicznej w języku francuskim…

„Córka Pułku” (La fille du regiment)
Prapremiera 11 II 1840, Paryż – Opera Comique
Muzyka : Geatano Donizetti / Libretto : Jules – Henri Vernoy de Saint Georges i Jean-Francois-Alfred Bayard

Markiza de Berkenfield – mezzosopran^
Hortensjusz, jej służący – baryton /bas 
Sierżant Sulpicjusz – bas^
Maria, markietanka – sopran koloraturowy^
Kapral – tenor
Tonio, Tyrolczyk – tenor ^
Księżna de Crakentorp – rola mówiona
Wieśniak – tenor (rola czasem wykonywana przez Tonia)
Notariusz – rola mówiona
Służba, żołnierze – role mówione/statyści (w zależności co reżyserowi w duszy gra)

Akt I – na Tyrolską wioskę padł blady strach. Oto zbliża się kolejna walka, a biedni wieśniacy mogą liczyć tylko na milicję i pomoc dwudziestego pierwszego pułku. Zanoszą modły do Matki Boskiej (chór Sainte Madonne). Do mieszkańców przyłącza się markiza de Berkenfield ze swoim służącym Hortensjuszem. Jeden z wieśniaków przynosi wiadomość, że przeciwnik uciekł w góry, co wszyscy przyjmują z ulgą, markiza zaś opowiada mieszkańcom o problemach każdej arystokratki podczas wojny (cavatina Pour une famme du mon nom).

Markiza umyka przed nadchodzącym sierżantem Sulpicjuszem. Po chwili nadchodzi następna osoba – to Maria, dziewczyna odnaleziona 20 lat temu na polu bitwy przez Sulpicjusza i przygarnięta przez żołnierzy. W pięknym duecie Au bruit de la guerre  dowiadujemy się o losach Marii. Dziewczyna zwierza się staremu sierżantowi z jeszcze jednej sprawki – otóż poznała pewnego Tyrolczyka Tonia… tu rozmowa zostaje przerwana nagłym wejściem żołnierzy, którzy złapali szpiega, niejakiego… Tonia. Maria szybko łagodzi sytuację, wyjaśniając, że ów młodzieniec uratował jej życie, kiedy obsunął się pod nią kawał skały. Choć atmosfera stała się lżejsza (Maria śpiewa kolejny klasyk tej opery Chacin le sait, chacin le dit), Sulpicjusz informuje chłopaka, że jeżeli ma jakieś zamiary wobec Marii, musi o nich zapomnieć. Dlaczego? Ponieważ urocza markietanka obiecała, że wyjdzie za mąż wyłącznie za członka dwudziestego pierwszego pułku.

Kiedy żołnierze się oddalają, Tonio swoje uczucia. Mimo jej początkowych oporów (spowodowanych brakiem doświadczenia w relacjach damsko-męskich) Maria odwzajemnia jego uczucie (duet Quoi! Vous m’aimez?!). Nie dane Marii cieszyć się miłością – oto nadchodzi markiza w towarzystwie Sulpicjusza, który (usłyszawszy jej szlachecką godność) wspomina Kapitana Roberta, który poległ na polu bitwy, zostawiając list mówiący coś o Berkenfieldach. Słysząc to markiza tłumaczy, że kapitan był mężem jej zmarłej siostry, a o ich jedynym dziecku, małej dziewczynce, ślad zaginął. Sierżant odpowiada: zatem córką kapitana Roberta musi być… Maria! Markiza natychmiast zabiera dziewczynę do swojego zamku. Po chwili nadchodzi Tonio, szczęśliwy nowy rekrut pułku dwudziestego pierwszego (aria Ah! Mes amis), uzyskawszy zgody wszystkich kamratów, śpieszy oznajmić Marii, że mogą brać ślub. Ta jednak mówi mu nieuchronnym rozstaniu (scena finałowa – Il faut partir).

Akt II – Minął rok. Markiza de Berkenfield zaprasza do zamku księżną Crakentorpu (wyjątkowo paskudne babsko o wybujałym ego) by uzgodnić szczegóły związane z kontraktem ślubnym, mającym połączyć Marię i Scypiona (siostrzeńca księżnej). Markiza prosi Sulpicjusza (który przeszedł na emeryturę i towarzyszy Marii w zamku) by nakłonił jej siostrzenicę do zamążpójścia. Tymczasem – czas na lekcję dobrego wychowania! Markiza stara się nauczyć krnąbrną dziewczynę pięknego francuskiego romansu (rodem z klasycyzmu), lecz dziewczyna ani myśli śpiewać poetyckich strof – woli żywe i radosne pieśni wojskowe. Po nieudanej lekcji markiza strofuje Sulpicjusza, a Maria zostaje sama na scenie. Jedyne o czym marzy, to powrót do swoich tatusiów i ponownie spotkać się z Toniem (C’en est donc fait). Nagle słyszy werble – nadchodzą żołnierze, triumfalnie powracający z zakończonej wojny (Salut a la France!). Maria rzuca się w ramiona Tonia. Będąc pewnym, że nigdy już nie zobaczy Marii, młody chłopak szukał śmierci na polu bitwy, a zamiast spotkania z Najwyższym, zdobył awans i uznanie. Maria i Tonio proszą Sulpicjusza o błogosławieństwo (tercet Tous les trois), lecz nadchodzi markiza! Tonio błaga ją o rękę Marii (Pour me raprocher de Marie), ta jednak każe mu się wynosić z zamku. Prosi tylko Sulpicjusza by na chwilę został i wysłuchał jej spowiedzi. Otóż markiza wcale nie miała siostry: Maria zaś jest jej nieślubną córką, z krótkiego związku z kapitanem Robertem. Chcąc zagwarantować dziewczynie społeczny status, chce ją dobrze wydać za mąż. Nie ma już czasu na dalsze wyjaśnienia – zjechali goście z księżną na czele. Kontrakt gotowy, brakuje tylko podpisu Marii. Ta, kiedy usłyszała prawdę od Sulpicjusza, jest gotowa zgodzić się – wszak słowo matki jest święte! Prosi tylko, by mogła opowiedzieć wszystkim o swoim pochodzeniu i przeszłości. Wzruszona opowieścią dziewczyny markiza niszczy kontrakt, zezwalając dziewczynie na ślub z Toniem. Wszyscy radośnie śpiewają Salut a la France, tylko księżna wychodzi z krzykiem. A ostatnie słowo tak naprawdę należy do Sulpicjusza, który wykrzykuje: Skoro tak, to chyba się odważę ją pocałować! I rzuca się w objęcia markizy.

Informacje o poprostuopera

Pasjonat opery, dobrej literatury i gier RPG. Operę pokochał w szkole podstawowej i jest jej wierny od dobrych dwudziestu lat. Preferuje starą szkołę, choć nie odrzuca wszystkiego, co oferuje współczesna opera. Ponieważ gust prowadzącego zmieniał się przez te wszystkie lata, wiele starych wpisów (zwłaszcza tych dotyczących nagrań i ulubionych śpiewaków) jest częściowo nieaktualnych. Najstarsze wpisy (zwłaszcza z lat 2011-2018) podlegają regularnej aktualizacji. Wszelkie prawa zastrzeżone: kopiowanie, powielanie i przekształcanie artykułów za zgodą autora (proszę pisać maila na adres poprostuopera@gmail.com, na pewno odpowiem)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz