Opera na pożegnanie – „Turandot” cz.2

Komentarz: „Turandot”, ostatnia opera Pucciniego daleko odbiega od „werystycznych” oper z początku XX wieku. Przede wszystkim bohaterami nie są prości ludzie, może nie ma w tej operze magii, ale daje się odczuć atmosfera fantastyki, wiszącą nad bohaterami jak miecz Demoklesa. Puccini nigdy nie miał za mocnej psychiki, jeśli idzie o komponowanie – skrajnie neurotyczny, bezwzględnie samokrytyczny zarówno wobec siebie, jak i librecistów. Wszystko stało się przyczyną dość skomplikowanej genezy utworu…

Historia: początki nie zapowiadały niczego niezwykłego. Po życzliwie przyjętym „Tryptyku” Puccini zaczął szukać dzieła, które pozwoliłoby mu wrócić na pierwsze miejsce światowej czołówki. Chciał stworzyć coś na poziomie swych poprzednich trzech arcydzieł (kolejno „Cyganeria”, „Tosca”, „Madama Butterfly”). Wybór dzieła – mistrz z Lucci zaintrygował się operą Busoniego (1917) i sztuką Gozziego pod tym samym tytułem. Może wydać się szokujące, że Puccini korzysta z modnej opery innego kolegi po fachu, ale w tym przypadku to nic nowego. Tworząc własne arcydzieła, Puccini usunął już w cień operę Masseneta „Manon” i „Cyganerię” Leoncavalla. Puccini zatrudnił dziennikarza „Corriere Della serra” Renato Simoni (ponoć pomysłodawcę całego projektu) i Giuseppe Adami, autora librett m.in. do „Płaszcza” i „Jaskółki”. Podczas gdy dwuosobowy skład godny Illici i Giacosy brał się za sztukę Gozziego, Puccini rozpoczął studia nad muzyką chińską. Choć projekt rozpoczęli już w 1919, praca posuwała się wyjątkowo powoli. Oczywiście trzeba było zmienić nieco fabułę dzieła – sztukę skrócono z pięciu aktów do trzech, czterech mandarynów stało się trójką, a zła niewolnica, która wydała Kalafa stała się „małą pucciniowską kobietką” (czyli uroczą mameją dobrą i szlachetną i dobrą do znudzenia).

Dopiero po dwóch latach ukończono akt pierwszy (muzykę i libretto). Potem praca posuwa się niemrawo. Puccini ponagla librecistów, sam dorabiając tekst (pisze m.in. trzy zagadki Turandot). W roku 1922 skomponowana zostaje lwia część aktu II i powstają pierwsze szkice aktu III. W czerwcu 1923 akt II został ukończony, pierwsze stronnice aktu III już były gotowe. W październiku skomponowana została muzyka do śmierci Liu, zaś kompozytor otrzymał wreszcie zadowalające go libretto kończące operę. Niestety, wypalanie po kilka paczek fajek dziennie (przez całe życie) w końcu się zemściło – lekarze zdiagnozowali bardzo zaawansowany rak krtani. 29 XI 1924 – zmarł. Jeśli wierzyć autorowi powieści – biografii Pucciniego „Cyganeria i motyle” (Bokay Janos) Puccini komponował do ostatniej chwili, myśląc przede wszystkim o… Liu (jak zwykle – słynna słabostka do sopranów lirycznych).

Po śmierci genialnego kompozytora, Arturo Toscanini postanowił spełnić ostatnią wolę Pucciniego, który chciał by młody, ambitny kompozytor ukończył utwór. Wybór (syna Pucciniego, Antonia i Toscaniniego) padł na Franco Alfano. Ten, pilnie pracując przez dwa lata starał się dokończyć dzieło jak tylko był w stanie. Toscanini był zniesmaczony niskim poziomem pierwszej wersji opery, dopiero drugą zaaprobował (choć daleki był od zachwytów). Podczas prapremiery kompozycję ukończono na śmierci Liu. Toscanini zwrócił się do publiczności i rzekł „W tym miejscu Giacomo Puccini przerwał pracę. Śmierć okazała się silniejsza od sztuki.” I opuścił teatr. Wszyscy widzowie w ciszy rozeszli się do domów… Dopiero dnia następnego wystawiono dzieło jako całość, opera zaś święci triumfy po dziś dzień. Finał Alfano jest prawie zawsze wykonywany, choć w 2002 roku opracowano nową wersję, autorstwa Luciana Berio.

Libretto: jedną z wizytówek pucciniowskich oper jest zwarte, klarowne i dramatycznie sensowne libretto (nieliczne wyjątki potwierdzają regułę). Z „Turandotem” sprawa wygląda nieco inaczej. Owszem, mamy tu typową dla Pucciniego egzotykę (jak wcześniej w „Dziewczęciu z Zachodu”, czy w „Madamie Butterfly”). Postacie zdają się mieć jasne motywy, nie są zbudowane na zasadzie kontrastu i mają zarówno wady jak i zalety. Niestety, wszystko co logiczne i sensowne staje przed wielkim znakiem zapytania w scenach dokomponowanych po śmierci Pucciniego. On sam, po pięciu latach pracy nad tekstem i muzyką nie miał do końca pewności w jaki sposób sensownie by zakończyć operę i nadać wydarzeniom logiczny i psychologicznie wiarygodny bieg. Jak więc wymagać tego od Franca Alfano, kompozytora z drugiej ligi? Niestety, finał budzi chociażby od strony fabularnej zastrzeżenia : przede wszystkim fakt, że Kalaf niemalże beznamiętnie przechodzi nad zwłokami kobiety do szaleństwa w nim zakochanej, a Turandot choć słowem nie wyznaje skruchy nad zabitymi zalotnikami. Cóż nie są to może wielkie wpadki (każde da się jakoś wyjaśnić mniej lub bardziej oddalając zarzuty), ale w niedoskonałej oprawie muzycznej nie umkną uwagi nawet operowego nowicjusza. Znając biografię Pucciniego moglibyśmy też śmiało założyć, że sam by doszlifował tekst oraz wstawiłby kilka inteligentnych reżyserskich chwytów, które zgrabnie przykryłby braki scenariusza. Czas okazał się jednak okrutniejszy…

Informacje o poprostuopera

Pasjonat opery, dobrej literatury i gier RPG. Operę pokochał w szkole podstawowej i jest jej wierny od dobrych dwudziestu lat. Preferuje starą szkołę, choć nie odrzuca wszystkiego, co oferuje współczesna opera. Ponieważ gust prowadzącego zmieniał się przez te wszystkie lata, wiele starych wpisów (zwłaszcza tych dotyczących nagrań i ulubionych śpiewaków) jest częściowo nieaktualnych. Najstarsze wpisy (zwłaszcza z lat 2011-2018) podlegają regularnej aktualizacji. Wszelkie prawa zastrzeżone: kopiowanie, powielanie i przekształcanie artykułów za zgodą autora (proszę pisać maila na adres poprostuopera@gmail.com, na pewno odpowiem)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz