W ramach tego specyficznego cyklu nie opowiadałem jeszcze o słynnej komedii Rossiniego, a przecież 29 lutego mieliśmy kolejną, rzadką rocznicę urodzin (bo przecież tylko raz na cztery lata). Osoby niezaznajomione ze światem opery pragnę poinformować, że jeśli tytuł tego dzieła nic Wam nie mówi, to stąd pochodzi słynne Figaro! Figaro! Figaro! Zapraszam!
Opera na 300 słów – „Cyrulik sewilski”
Jest to jeden z najpopularniejszych przedstawicieli gatunku, archetyp włoskiej komedii i dzieło, które od ponad dwustu lat nie schodzi z operowej pierwszej ligi. Tym samym mam solidne podejrzenia, że sumarycznie „Cyrulik sewilski” może być najczęściej wystawianą operą w dziejach (więcej pisałem tu: https://poprostuopera.wordpress.com/2017/09/29/operowy-rekordzista-wszechczasow/ ). Mimo to, prapremiera tego dzieła to wielka klapa – z jednej strony publiczność była nastawiona negatywnie, gdyż Rossini stworzył dzieło do libretta innej popularnej opery o tym samym tytule, z drugiej w czasie spektaklu wydarzyło się sporo problemów (bas wpadł do zapadni i śpiewał dalej krwawiąc z nosa, tenorowi pękła struna w gitarze, etc.). Jednak następne spektakle potwierdziły klasę dzieła, którego kariera rozkwitła już w tym samym roku.
Opera opowiada o przygodach hrabiego Almavivy, który marzy o zdobyciu ręki Rozyny, wychowanicy doktora Bartolo. Dziewczyna kocha swego adoratora, ale jej nadzorca ani myśli ją oddać – co więcej, chce się z nią ożenić się by przejąć jej posag. Na szczęście młody hrabia może liczyć na pomoc Figara, lokalnego totumfackiego, który za odpowiednią ceną pokona prawie każdą przeszkodę.
„Cyrulik sewilski” to archetypiczna komedia mieszczańska z prostą, inteligentną intrygą, świetnie napisanymi postaciami (poza wspomnianą czwórką trzeba wspomnieć o Don Basilio, zauszniku doktora) i znakomitą muzyką. Uwertura jest jednym z największych hitów muzyki klasycznej, pojawiająca się w programach koncertowych, filmach, serialach, a nawet jinglach reklamowych. Zaś akt I oferuje łańcuch operowych hitów, z legendarnym Largo al factotum obok arii torreadora i księcia Mantui najsłynniejszą solówką na głos męski. Choć akt II to również wspaniała rozrywka, miejscami kompozytora opuszcza wena, co mogło być spowodowane błyskawicznym tempem prac (ponoć Rossini zbyt późno wziął się za realizację zlecenia i ledwo wywiązał się z zobowiązania, tworząc operę w 15-ście dni).
Inne słynne arie: Ecco ridente dell cielo, Una voce poco fa, La calunnia, A un dottore della mia sorte, Zitto tu!
Polecane nagrania: https://poprostuopera.wordpress.com/2011/04/17/zle-dobrego-poczatki-a-koniec-radosny-cyrulik-sewilski-cz-3/